sobota, 16 listopada 2013

New Age, New Age...


Ten tekst nie jest przeciwko komuś. Nie atakuje ludzi zajmujących się szeroko rozumianym niu ejdzem. Znam ich wielu, są często fantastycznymi ludźmi, których uwielbiam i szanuję.

To tekst przeciwko metodzie. Napisany przez osobę znającą temat od środka. Wyraźnie zaznaczam, że nie zgadzam się na jego cytowanie w obronie „wiary katolickiej” czy też „naukowej psychologii”. Nie po to go pisałem.

New Age to dla mnie ściema. Znane w wielu kulturach narzędzia i metody opakowane w nowe szaty i sprzedawane jako prawdziwa mądrość. Pojęcia, którym nadaje się takie znaczenie, jakie komuś akurat pasuje. Epatowanie kulturą miłości jako przykrywka do próby narzucania jedynie słusznych poglądów. Pokazywanie niektórych religii jako lepszych pod płaszczykiem tolerancji i multikulturowości. Utrwalanie obowiązującej społecznej „kolejności dziobania” przedstawiane jako wiedza od wyżej rozwiniętych duchowo istot. Ortodoksja przekazywana jako Uniwersalność.

New Age mówi nam, że jesteśmy zepsuci a ratunek tkwi w czerpaniu mądrości od tzw.ludności pierwotnej – Indian, Tybetańczyków, Eskimosów itd. Nie dajcie się zwieść. New Age bierze od tych społeczności tylko to, co pasuje mu do wyjaśniania i uwiarygodniania własnych koncepcji. Świata Zachodniego kompletnie nie obchodzą problemy tych nacji, chcą je traktować jak błyskotki i dostarczycieli fascynujących dziwactw, które następnie można sprzedać z dużym zyskiem. Nie prowadzi z nimi dialogu/rozmowy. Słyszy tylko to, co pragnie i potrzebuje usłyszeć. Dalajlama więc jest symbolem duchowej walki z komunistycznym reżimem. Rzadziej słychać zaś o jego prowokacyjnej deklaracji, że jest buddyjskim marksistą i socjalistą. Indianie zaś są mistrzami rytualnych tańców i szałasów potu, mało zaś możemy się dowiedzieć np. o ich sposobach rozwiązywania sporów wewnątrz społeczności. Wszelkiej zaś maści Szamani są dobrym, choć dla mnie żenującym usprawiedliwieniem brania narkotyków (poza alkoholem) dla tzw.fanu.

„Karma” staje się pojęciem za pomocą którego można wyjaśniać i tłumaczyć najdziwniejsze swoje zachowania i niechęć do niektórych ludzi. „Nie lubię Cię, bo dziesięć wcieleń temu poderwałeś mi żonę” , „Masz ciężko w życiu, bo twoja duchowa karma jest bardzo obciążona.” „Tak. Zrobiłem mu to, ale było to wyrównanie długu karmicznego.” Pieprzenie...
New Age tworzy kulturę idywidualistów myślących, że zbawiają cały świat. Zachęca do skupieniu na własnym wnętrzu jako jedynej drodze do uzdrowienia otaczającej nas sytuacji. Brzmi sensownie, ale jakoś trudno mi sobie wyobrazić, bym wszelkie odpowiedzi znalazł w sobie. Nakaz skupiania się na sobie zaś powoduje często, że ludzie biorą na swoje barki albo nadmiar odpowiedzialności/winy albo też nadmiar zasług i poczucia bycia sprawcą wszystkiego, co ich otacza.
New Age, choć już nie tylko on jedyny, tworzy specyficzny Indeks Słów Zakazanych, twierdząc iż w ten sposób czyni nasze życie lepszym. Niestety, bardzo często zamiast tego wytwarza się w nas strach i niechęć wobec ludzi, którzy Tych Słów wciąż używają.

New Age dyskryminuje w sposób niejawny osoby, którym trudno zachować spokój i pogodne nastawienie do świata. Wymienione powyżej przymioty są częścią ludzkiego życia i doświadczania tak samo jak smutek, gniew i pesymizm. Stawianie zaś któregoś z nich wyżej niż pozostałe ostatecznie może przynieść więcej szkód niż pożytku.

New Age jest również antydemokratyczny. Uczy poddaństwa dla mistrza, guru i znów nie wprost, ale wyraźnie dzieli ludzi na Właściwych i Niewłaściwych. New Age stał się kolejną religią Panów, gdzie dostęp do wyższych wtajemniczeń jest obwarowany setkami warunków i nakazów oraz reguł wyznaczanych tylko przez tych, którzy te Sekrety przekazują. Stwarza przy tym pozory bycia metodą dla Wszystkich, bo przecież wystarczy tylko zmienić sposób myślenia i postrzegania. Pozór zaś polega na tym, że sposób myślenia i działania jest przez kogoś narzucany, nie pozostawia więc możliwości wprowadzania swojego.

Ten tekst jest napisany przeciwko metodzie i jej ukrytym założeniom. Pamiętajcie o tym.
Nie umieściłem w nim plusów, które zapewne ruch New Age posiada. Znajdziecie je w wielu innych miejscach. Nie chcę ich podważać, pokazuję tylko inną stronę.

Ruch New Age, w którym w pewnym sensie uczestniczyłem jeszcze kilka lat temu, nie okazał się dla mnie narzędziem emancypacji dla większości ludzi, którzy byli i pozostali wykluczeni. Wytworzył zaś nowe podziały i obszary pogardy/niezrozumienia. Odpowiedzią na to nie jest do końca ani klasyczna psychologia, ani religia, ani ateizm lub też racjonalny dyskurs naukowy.

Ja zaczynam szukać dalej.

Nie wiem czy znajdę. Ale cytując zasłyszaną dziś w radiu wypowiedź:

„Spokojnie. To nie fabryka gwoździ. Można trochę pobłądzić...”

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz